sobota, 26 kwietnia 2014

Sobotni obiad: kotlety schabowe vs. schab pieczony oraz młode ziemniaki vs. puszyste puree

Propozycja sobotniego obiadu, w dwóch wersjach smakowych: młode ziemniaki w maśle vs. puree ziemniaczane oraz pieczony schab vs. kotlety schabowe z dodatkiem świeżej sałatki.
Którą wersję wolicie?


Młode ziemniaki: 
500g młodych ziemniaków, sól do gotowania, 2-3 łyżki masła, posiekany koperek

Ziemniaki skrobiemy, przekładamy do garnka i gotujemy w osolonej wodzie do miękkości. Po ugotowaniu i odcedzeniu dodajemy masło oraz koperek i całość energicznie mieszamy.

Królewskie puree ziemniaczane: link!

Kotlety schabowe panierowane:
3-4 kotlety schabowe, mąka, 2 duże jajka, sól, pieprz, szczypta chili, bułka tarta, olej do smażenia

Kotlety schabowe rozbijamy za pomocą tłuczka. Jajka roztrzepujemy z solą, pieprzem oraz szczyptą chili. Następnie obtaczamy kotlety w mące, w masie jajecznej, a na koniec w bułce tartej. Na patelni rozgrzewamy olej i obsmażamy kotlety na rumiano z dwóch stron na średnim ogniu.

Schab pieczony w 40 minut: link!

Sałatka:
1/2 główki sałaty masłowej, 1 duży pomidor, 4 rzodkiewki, 1/2 ogórka zielonego, 1/2 cebuli czerwonej, 1 cebulka dymka, 1 łyżka posiekanego koperku, sos vinegret, ser feta, opcjonalnie: oliwki

Warzywa myjemy. Sałatę rwiemy i przekładamy do miski. Pomidora kroimy w cząstki, rzodkiewki, ogórka w plasterki. Cebulę kroimy w talarki. Cebulę dymkę siekamy wraz ze szczypiorkiem i dodajemy do pozostałych składników. Całość mieszamy z sosem vinegret oraz posiekanym koperkiem i serem feta.

Schab pieczony w 40 minut

Pan Aleksander zażyczył sobie dzisiaj na obiad kotlety schabowe. Wszystko byłoby świetnie gdyby nie fakt, że ja na smażone schabowe niekoniecznie miałam ochotę. Dlatego też dla siebie upiekłam mięsko w piekarniku, a dla mojego Aleksandra usmażyłam upragnione schabowe. 
Schab pieczony został podany z szybkim sosem, z dodatkiem sosu z pieczenia, który nadal sosowi więcej aromatu, a dla koloru dodałam odrobinę kakao :)


Składniki: 3-4 kotlety schabowe, przyprawy: sól, pieprz, szczypta granulowanego czosnku, szczypta suszonej cebuli, przyprawa do mięsa wieprzowego Kamis, szczypta chili, 1 łyżeczka oleju
sos: 1 łyżka masła, 1/2 cebuli posiekanej, 2 łyżeczki mąki, woda do podlania, przyprawa do mięsa wieprzowego, szczypta kakao, pieprz mielony, sos Worcestershire, 1/4 kostki rosołowej

Wykonanie: Piekarnik nagrzewamy do 200 stopni. Mięso nacieramy przyprawami z dodatkiem oleju i przekładamy do naczynia wyłożonego folią aluminiową, którą otulamy mięso. Mięso wstawiamy do piekarnika na 20 minut. Po tym czasie folię lekko rozchylamy, temperaturę zmniejszamy do 190 stopni i pieczemy przez 10 minut. Następnie, jeżeli sos wyparuje, całość podlewamy odrobiną wody i pieczemy przez kolejne 10 minut. Podajemy wraz z sosem.
Sos: W garnuszku na maśle podsmażamy cebulę, w międzyczasie dodając pokruszoną kostkę rosołową. Kiedy cebula się zeszkli, podlewamy wodą i dodajemy szczyptę przyprawy do mięsa wieprzowego, pieprz mielony oraz kilka kropli sosu Worcestershire do smaku. Całość gotujemy przez chwilę na małym ogniu. Pod koniec dodajemy kakao dla koloru.

Królewskie purée ziemniaczane - jak pianka!

Kiedy nie mam ochoty na zwykłe gotowane ziemniaki jako dodatek do obiadu, sięgam wtedy po puree ziemniaczane. Jednakże tym razem nie będzie ono zwyczajne lecz w wersji królewskiej! Delikatne i puszyste jak pianka o lekko wyczuwalnym aromatycznym smaku gałki muszkatołowej, czyli tak jak lubię najbardziej :)


Składniki: 500g ziemniaków, sól do gotowania; dodatki do puree: 1 łyżeczka majonezu, 1 łyżeczka śmietany,  1 czubata łyżka masła, 1 roztrzepane jajko, szczypta pieprzu, szczypta gałki muszkatołowej, masło do wysmarowania formy

Wykonanie: Ziemniaki gotujemy w osolone wodzie do miękkości. Piekarnik nastawiamy na 200 stopni. Po ugotowaniu odcedzamy ziemniaki, dodajemy majonez, śmietanę, masło oraz przyprawy. Dokładnie całość rozbijamy za pomocą tłuczka do ziemniaków, a pod koniec dodajemy roztrzepane jajko, szybko mieszając z ciepłymi ziemniakami. Formę smarujemy masłem, przekładamy ziemniaki i wstawiamy pod przykryciem do piekarnika na 15 minut. Po tym czasie odkrywamy formę i pieczemy przez 10 minut bez przykrycia aż puree się lekko zrumieni. Puree idealnie smakuje jako dodatek do mięs.

piątek, 25 kwietnia 2014

It's my 25th birthday! Już jestem stara.

No i stało się.
Ćwierćwiecze nadeszło wielkimi krokami, a jedyne pytanie jakie pada tuż po złożeniu życzeń to:
 "I jak się czujesz mając 25 lat?" Odpowiadam szczerze - staro.


Pomyśleć, że jeszcze kiedyś myślałam, że w wieku 25 lat wszystko już będzie w moim życiu uporządkowane, zapięte na ostatni guzik, a jednak rzeczywistość potrafi spłatać figla. Choć i tak bardzo narzekać nie mogę. Wiele spraw powoli wraca na właściwe tory. Ale jak to mówią, zdrowie najważniejsze, moje ostatnio mi nie dokucza więc chyba to co najbardziej istotne - jest. 

Ostatni rok również pozytywnie zaskoczył mnie stawiając mi na drodze mojego ukochanego mężczyznę, który nie wytrzymał i już wczoraj wręczył mi prezent urodzinowy, z życzeniami aby moje plany zawodowe wreszcie się urzeczywistniły <3
Także teraz Kochany, wspieraj mnie i pomagaj aby wszystko się udało :P


Ale z jednego jestem zadowolona - w wieku 20 lat wymyśliłam sobie, że do 25 roku życia kupię sobie mercedesa, kupiłam. Ale na 21 urodziny ;) To teraz wypadałoby po 4 latach zastanowić się nad nowym nabytkiem... Albo nad nowymi, lepszymi postanowieniami :) bo w realizacji marzeń jestem skuteczna nawet nad wyraz.

Czekam jeszcze na tort urodzinowy, bo życzenia dostaję od samego rana i co najmilsze z tego wszystkiego, przynajmniej brzmią szczerze :) 

PS. Torcik podejrzałam - mała niespodzianka od rodziców :)




czwartek, 24 kwietnia 2014

Z wizytą w Croque Madame na Saskiej Kępie

Wraz z sezonem wiosenno letnim w Warszawie nastąpił wysyp małych kawiarń, śniadaniowni, a co za tym idzie, chodniki zostały zastawione stolikami, krzesełkami tworzącymi mniej bądź bardziej przyjemne ogródki letnie.
Pomimo dzisiejszej dość ciepłej i przyjemnej temperatury, w cieniu wiatr odrobinę jeszcze dokuczał, a poza tym, brak prądu w ogródkach przykawiarnianych był zdecydowanie bardziej męczący, szczególnie, że bateria w moim laptopie pada jak mucha zaledwie po dwudziestu minutach.

Po przejściu wzdłuż ulicy Francuskiej, wraz z Panem Aleksandrem postanowiliśmy odwiedzić wreszcie niedawno otwartą kawiarnię Croque Madame. Nazwa nie bez powodu nawiązuje do pysznej wersji tostowej kanapki, w menu śniadaniowym ta nazwa również się pojawia, choć dzisiejszego dnia nie było dane mi wypróbować tej pozycji - oby do następnego razu!


Wnętrze lokali na pierwszy rzut oka wygląda dość przyjemnie i przytulnie, jednakże po dłuższym czasie, siedzenie na drewnianych krzesłach czy parapecie pełniącym funkcję ławki przestaje być komfortowe. Za to niestety należy się minus, bo można zapomnieć o miłym popołudniu spędzonym przy kawie. Zdecydowanie brakuje tu wygodnych siedzisk. Głównym motywem kolorystycznym panującym w lokalu jest biel z akcentem kolorystycznym w tonacji różu, fioletu.

Na duży plus zasługuje jednak wybór francuskich ciasteczek, nadziewanych rogalików, babeczek oraz wspaniałych różnych w smaku tortów bezowych, które nieśmiało wyglądały zza szyby lady chłodzącej.

Lokal posiada również spory wybór (10 pozycji) propozycji śniadaniowych, których ceny wynoszą od 10 do 26zł. Dania podawane są w bardzo estetycznej i miłej dla oka oprawie, więc chociażby dla tego faktu można byłoby się na nie skusić.

Poza śniadaniami Croque Madame oferuje różne przystawki, zupy, sałaty oraz dania główne. W cenie 19 zł można zjeść lunch, w którego skład wchodzi wybrana danego dnia zupa krem oraz drugie danie.


Osobiście skusiliśmy się dzisiaj na croissanty: czekoladowego oraz waniliowo-cytrynowego oraz świeżo wyciskane soki pomarańczowe. Jak stwierdził Pan Aleksander, soczek bardzo smaczny i przynajmniej gasi pragnienie, a rogaliki również zdały egzamin - były chrupiące na wierzchu, mięciutkie w środku, a nadzienie wyjątkowo smaczne.


Ech, gdyby tylko były tu dostępne wygodne fotele to o ile bardziej zyskałby ten lokal przytulności... A tak, pozostały mi tylko poduszki do dyspozycji... i bolący kręgosłup (wraz z czterema literami).

Ogólna ocena lokalu 4 z malutkim minusem /5.

środa, 23 kwietnia 2014

Pikantne skrzydełka z Tabasco

Dla tych, którzy nie mogą żyć bez ostrego jedzenia polecam dzisiaj pikantne skrzydełka z Tabasco - ilość użytego sosu zależy od własnych preferencji. Osobiście dodaję około 1- 1,5 łyżeczki sosu ale jak wiadomo, niektórzy granicę "bólu" mają znacznie dalej niż, ja także śmiało można dodać więcej.
Skrzydełka warto podać z delikatnym sosem blue cheese, który z pewnością złagodzi uczucie pieczenia bądź dla podkreślenia ostrości ze słodkim sosem chili.


składniki: 500g skrzydełek z kurczaka
na marynatę: 3 łyżki słodkiego sosu chili, 1-1,5 łyżeczki sosu Tabasco, sól, pieprz, szczypta ostrej papryki mielonej, 2 łyżki roztopionego masła
opcjonalnie do podania: łodygi selera, marchew w słupkach

wykonanie: Składniki na marynatę mieszamy. Skrzydełka myjemy, osuszamy, a następnie dzielimy na części - w miejscach gdzie skrzydełka się składają - odcinamy część "bezmięsną", a pozostałe dwa kawałeczki przekładamy do marynaty. Podobnie z pozostałymi kawałkami. Piekarnik nagrzewamy do 200 stopni. Skrzydełka przekładamy do naczynia żaroodpornego i wstawiamy na 35-40 minut do piekarnika. Skrzydełka podajemy z sosem blue cheese lub słodkim chili oraz z łodygami selera i słupkami marchewki.

Pierogi z mięsem oraz ziemniakami

Czasami wystarczy kiedy ktoś narobi mi smaku, poczęstuje mnie czymś za czym przepadam żeby ten smak chodził za mną tak bardzo aż w końcu przyniosę go do domu i ugotuję to co nie dawało mi spać po nocy ;)
Tym razem dopadły mnie.. pierogi z mięsem i ziemniakami. Niby proste, w miarę szybkie w przygotowaniu więc w zasadzie, czemu ich nie zrobić?

Zazwyczaj ciasto na pierogi robię z dodatkiem jajka, jednakże tym razem z jajek zrezygnowałam. Poniżej przepis.


składniki na ciasto: 500g mąki pszennej, woda, szczypta soli
składniki na farsz: 250g mięsa mielonego wieprzowego, 300g ugotowanych ziemniaków, 1 cebula, 1 łyżeczka masła, sól, pieprz, szczypta vegety, szczypta pieprzu cayenne
łyżeczka oleju, woda do gotowania, 1 łyżka soli

wykonanie: Mąkę mieszamy z solą, dodajemy wodę, zagniatamy aż do uzyskania elastycznego ciasta. Ziemniaki rozbijamy tłuczkiem, mieszamy z mięsem, podsmażoną na maśle cebulką oraz przyprawami. W większym garnku zagotowujemy wodę z solą oraz olejem. W międzyczasie z ciasta wycinamy koła, nakładamy farsz, a następnie sklejamy i odkładamy na stolnicy wysypanej lekko mąką, tak aby pierogi się nie posklejały. Kiedy woda w garnku zagotuje się, wrzucamy pierogi na wrzątek, zmniejszamy ogień, lekko mieszamy i gotujemy pierogi przez kilka minut od wypłynięcia. Odcedzamy. Pierogi z mięsem dobrze smakują odsmażone na patelni, bądź gotowane jak powyżej z dodatkiem cebulki podsmażonej na masełku.

środa, 16 kwietnia 2014

Wielkanoc - przepisy

Tegoroczne Święta Wielkanocne spędzam w zasadzie w samochodzie :) Nie będzie mi zatem dane zakasać rękawy i gotować, co nie znaczy, że nic w związku z Wielkanocą nie pojawi się na blogu! Wręcz przeciwnie.
W pierwszej kolejności przypominam kilka przepisów, które są już na blogu i z których być może udało się Wam już skorzystać.

Mam nadzieję, że będzie to dla Was początek udanych i radosnych Świąt :) No to ruszamy!

zdj. z sieci
PRZEPISY ZNAJDUJĄ SIĘ W LINKACH POD ZDJĘCIAMI

http://www.maxymonium.com/2014/04/klasyczny-zurek.html

http://www.maxymonium.com/2013/04/barszcz-biay.html
http://www.maxymonium.com/2013/09/pieczona-piers-kaczki-z-sosem-borowkowym.html

poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Klasyczny żurek

Choć wszelkie blogi, strony tematyczne pękają w szwach od ilości przepisów na potrawy świąteczne, ja pozwalam sobie odpocząć częściowo od tego całego "szumu" wokół stołu świątecznego i zamieszczam jedynie przepis na klasyczny żurek.


składniki: (na średniej wielkości garnek) 300g wędzonych żeberek, opcjonalnie kość schabowa, 4 białe surowe kiełbasy, kawałek dobrej wędzonej parzonej kiełbasy wiejskiej, 300g ziemniaków, 500ml żuru z butelki, ugotowane jajka, sól, pieprz, 2 ząbki czosnku, chrzan tarty delikatesowy - ilość wedle uznania, do smaku, 3 ziela angielskie, 2 liście laurowe, sól, pieprz, majeranek, obrana włoszczyzna (marchew, pietruszka, seler), śmietana

wykonanie: Włoszczyznę, wędzone żeberka, kość schabową, kawałek wiejskiej kiełbasy oraz czosnek przekładamy do garnka i zalewamy wodą. Dodajemy płaską łyżkę soli i wstawiamy do gotowania. Doprowadzamy do wrzenia, zmniejszamy ogień i ściągamy szumowiny. Dodajemy ziele angielskie oraz liście laurowe i gotujemy przez około 30 min, odcedzamy zawartość i uzupełniamy wywar wodą. Dodajemy ziemniaki i gotujemy aż będą miękkie. Następnie do zawartości garnka dodajemy żur z butelki, białe kiełbasy i gotujemy. Pod koniec żur do smaku doprawiamy chrzanem oraz solą, pieprzem i majerankiem. Żur zaprawiamy śmietaną, hartując ją wcześniej z gorącym żurkiem. Przed podaniem białą kiełbasę oraz wiejską kiełbasę kroimy, możemy również do talerza dodać kawałek wędzonego żeberka, pokrojone ugotowane na twardo jaka i całość zalewamy gorącym żurkiem.
Smacznego!

Nowy członek rodziny || 5 dzień diety - 4 kg mniej

Jeszcze wczoraj wieczorem w naszych skromnych progach pojawił się nowy członek rodziny - mała miesięczna kotka. Z przerażeniem odbieraliśmy ją z rąk właściciela - kotka jest troszkę "zabiedzona" ale bez problemu odnalazła się w nowym miejscu, nie sprawiając większego problemu.
Nawet pierwsza noc, poza tuptającymi łapkami po głowie nie należała do najgorszych, choć około 3 nad ranem kicia dała głośno znać, że jest już głodna i pora ją nie interesuje.


Jak się okazuje, mała nie tylko na nas zrobiła wrażenie, jeszcze wczoraj skradła serca dziewczynom z zoologicznego, które do zakupów postanowiły sprezentować nam wyprawkę i tym sposobem nasza niunia zyskała m.in. ceramiczną miseczkę oraz dużą puszkę na suchą karmę od Royal Canin, niezbędne akcesoria do kuwety, zabaweczkę, a także solidny rabat na zakupy.


Początki w nowym miejscu były nad wyraz zabawne, kicia poruszała się po mieszkaniu w dużej mierze bokiem albo wysoko stawiając tylne łapki, co tylko uwydatniało jej puszyste portki.


Jednak już po kilku minutach kotka się przyzwyczaiła, zdobyła łóżko, oznajmiając wszem i wobec, że miejsce od spania zostało odkryte :)
A w tej chwili, mała zasnęła w pozycji pół zwisającej mojego ramienia, bo jak się okazuje - tutaj najbezpieczniej.

Ciekawe tylko jak nowego członka rodziny przyjmie Zuzanna, moja ukochana dwuletnia suczka West Highland White Terrier, która nie dość, że jest o mnie zazdrosna na wskroś to jeszcze słowo "kot" natychmiastowo ją pobudza...

Czas pokaże, może jej nie zeżre :)

------------------------------------------------------------------------------------------------------------

07.04.2014 - właśnie trwa 5 dzień diety. Prawdę mówiąc nie spodziewałam się żadnych efektów, w końcu mój organizm ma tendencję do zatrzymywania wody, a wszelkie diety generalnie miał w głębokim poważaniu. A póki co, malutkie zaskoczenie - organizm nadal zatrzymuje wodę ale waga pokazuje o 4 kg mniej.

Mam nadzieję, że to nie jest chwilowe i za jakiś czas pożądany efekt będzie widoczny, a jeśli nie...

z sieci

z sieci

:)

sobota, 5 kwietnia 2014

O matko, DIETA! 39 dni do wylotu do ALGHERO!

Nic tak nie motywuje do podjęcia diety jak... wyjazd. Dwa dni temu, czyli 3 kwietnia postanowiłam rozpocząć dietę - choć do tej pory w zasadzie każda jedna nie przynosiła ŻADNYCH efektów, pomyślałam, że ostatnią próbę należy podjąć, szczególnie w takich okolicznościach!

 This photo of Alghero is courtesy of TripAdvisor

Szczegóły wyjazdu:

Po krótkim zastanowieniu i przekalkulowaniu kosztów postanowiliśmy wpierw z Warszawy polecieć do Oslo, a stamtąd bezpośrednio już do Alghero.

Wylot:
14.05.2014r. Warszawa (Lotnisko Chopina) 6:15 - Oslo (Sandefjord-Torp) 8:00
Oslo (Sandefjord-Torp) 18:00 - Alghero (Alghero-Fertilia,Riviera del Corallo) 21:30

Na lot do Alghero zmuszeni będziemy czekać 10 godzin ale dzięki temu nie tylko zwiedzimy Alghero ale także pozwolimy sobie na szybkie zwiedzanie Oslo :)
Przez kilka dni przeglądaliśmy oferty hoteli, zarówno tych z bezpośrednim dostępem do plaży, śniadaniem wliczonym w cenę jak również oferty hoteli położonych odrobinę dalej od plaży ale ze świetnie wyposażonym kompleksem wypoczynkowym.

W rezultacie zdecydowaliśmy się na Hotel Rina - czterogwiazdkowy hotel położony 1.8km od centrum miasta, 100m od białych piaszczystych plaż oraz oferujący restaurację oraz odkryty basen z częścią hydromasażu. Hotel położony jest 5km od lotniska Alghero-Fertilia.

Koszt: 1000zł

zdjęcie z sieci

zdjęcie z sieci
Na miejscu planujemy również skorzystać z wypożyczalni samochodów i przykładowo, poniżej koszt wynajmu auta na 4 dni:

Fiat 500 - 150€

zdjęcie z sieci
Alfa Romeo Giulietta - 200€

zdjęcie z sieci

Do wyjazdu pozostało nam 39 dni, Pan Aleksander również przystąpił do diety i razem, przynajmniej spróbujemy, lepiej wyglądać podczas tych kilku dni wolnego... :)
Znając życie, to on schudnie i będzie wyglądać rewelacyjnie, a ja zostanę okrągła jak pączek... Cóż, pozostaje nadzieja, że w Alghero przygrzeje słoneczko i stopi nadmiar tłuszczu :)

Lecimy tak naprawdę na niecały tydzień - dla niektórych krótko, dla mnie pierwszy urlop od lat, więc nawet myśl o tych kilku dniach powoduje, że nie mogę się już doczekać wylotu!

Niedługo po powrocie - relacja z urlopu! 


zdjęcie z sieci

zdjęcie z sieci
zdjęcie z sieci