Centrum Zarządzania Światem, czyli jak PYSZNIE zjeść na Pradze

19:53 Unknown 0 Comments

Niepozorna okolica, pobliskie sąsiedztwo Urzędu Skarbowego na Pradze, zaraz obok remont i nieudolny pan remontowiec, starający się wyskrobać z wymazanej zaprawą elewacji poprzedni wzór. Kilka kroków od sygnalizacji świetlnej znajduje się miejsce wyjątkowe, sami "właściciele" nazywają je mianem niezobowiązującego domu kulinariów i kultury. Bez wątpienia klubokawiarnia o wdzięcznej nazwie "Centrum Zarządzania Światem" jest jednym z tych unikatowych miejsc na mapie kulinarnej Warszawy gdzie można zjeść coś naprawdę PYSZNEGO!


Już po poproszeniu o rachunek, zapytałam pośpiesznie czy nie będą mieli nic przeciwko wystawieniu recenzji, najpierw pojawiła się odpowiedź, że nie ale za chwilę szybkie pytanie czy będzie ona na plus czy na minus - oczywiście recenzja jest na olbrzymi plus! W skali 1-6, klubokawiarnia zyskała w naszych oczach ocenę 6 i to bez żadnego minusa. A teraz czas na relację z naszej wizyty :)

Na początku jednak przepraszam za brak własnych zdjęć, poniższe pochodzą ze strony Centrum Zarządzania Światem na Facebooku.

Tuż po wejściu do lokalu przywitał nas loftowy klimat - nie ukrywam, że obawiałam się, że spotka nas w nim to samo co w pobliskim (tuż za rogiem) lokalu, który zaskoczył nas kiepską obsługą oraz fatalnym jedzeniem. Jednakże, ku mojemu zaskoczeniu, obsługa, tzn. sympatyczny chłopak, który naprawdę sprawnie i z uśmiechem reagował na wchodzących do knajpki, była naprawdę profesjonalna!

Po przejrzeniu menu, w tym ciekawej pozycji w postaci rekina w sosie orzechowym (!), w końcu zdecydowaliśmy się na chrupiące polędwiczki podane na truflowym puree wraz z groszkiem cukrowym (zdjęcie poniżej) oraz kaczkę podaną na klasycznym puree z mixem sałat - inwencja twórcza kucharza w związku z brakiem któregoś ze składników do przygotowania pozycji z karty dań. W oczekiwaniu na dania mieliśmy okazji rozejrzeć się po wnętrzu - naszą uwagę przykuł przede wszystkim regał znajdujący się w ścianie, który w efekcie końcowym okazał się pełnić również funkcję drzwi… Nie zdziwił mnie zatem napis na samej górze "Inny wymiar" :)
Meble to przede wszystkim mieszanka różnych starych mebli, które idealnie współgrały z ceglanymi ścianami oraz stojącą lampą z dużym abażurem.

Ale wracając do jedzenia…

Podane polędwiczki były niesamowicie chrupiące, a puree truflowe wyraziste w smaku. Szczególnie przypadło do gustu Aleksandrowi, który z chęcią podbierał mi je z talerza :)
Kaczka również była wyśmienita - rozpływała się w ustach, a mix sałat doprawiony tak subtelnie, można by powiedzieć, że zwieńczył dzieło kucharza :)

Centrum Zarządzania Światem to naprawdę miejsce warte uwagi. Od dawna nie mieliśmy okazji zjeść czegoś równie dobrze przyrządzonego i z pewnością nie byliśmy tam po raz ostatni! To dopiero pierwsza nasza wizyta w tym miejscu i zamierzamy tu wracać niejednokrotnie.


Centrum Zarządzania Światem znajdziecie w sieci: http://www.centrumswiata.com
oraz bezpośrednio pod adresem: Stefana Okrzei 26, 03-710 Warszawa

Polecamy, bo warto!

0 komentarze:

Smażony kurczak z rosołu z surówką z pora

14:25 Unknown 3 Comments

Marnotrawstwem byłoby nie zużycie mięsa z rosołu, szczególnie, że nie tylko rosołem człowiek żyje :) Szybkim rozwiązaniem okazało się podsmażenie ugotowanego mięsa z przyprawami oraz cebulką, a całość podana z puree z ziemniaków oraz z prostą surówką z pora i marchewki.


składniki: 3 udka oraz 2 skrzydełka ugotowane w rosole, 1 duża cebula, szczypta soli, szczypta pieprzu, łyżeczka mieszanki przypraw do kurczaka, 1/3 szkl. rosołu do podlania, 1 łyżka masła, 2 łyżeczki oleju
surówka: 1 duży por, 1 małe jabłko, 1 marchewka, 2 łyżki jogurtu naturalnego, 1 duża łyżka majonezu, sól, pieprz

wykonanie: Mięso z rosołu odcedzamy, delikatnie odcinamy kości i dzielimy mięso na mniejsze kąski. Cebulę kroimy w półtalarki. Na patelni rozgrzewamy masło z olejem i podsmażamy mięso, oprószając przyprawami. Kiedy mięso się zarumieni, dodajemy cebulę i smażymy na mniejszym ogniu co jakiś czas mieszając. Mięso podlewamy rosołem i dusimy przez kilka minut.
Pora oczyszczamy i kroimy w półtalarki. Jabłko i marchew obieramy, a następnie ścieramy na tarce o małych oczkach i dodajemy do pora. Całość mieszamy z jogurtem, majonezem, solą oraz pieprzem.
Obiad podajemy z puree z ziemniaków.

3 komentarze:

Najlepsze bistro w Warszawie - co serwuje na niedzielny obiad?

11:40 Unknown 3 Comments

Nie mam co do tego wątpliwości, że najlepszy rodzinny obiad powstaje właśnie w domu :) i choć restauracje pełne są rodzin z dziećmi to nic nie równa się jedzeniu przygotowanemu we własnej kuchni, być może z pomocą dzieci bądź ukochanej osoby.
Dzisiejsza pogoda niestety pokrzyżowała nam nasze plany, które przewidywały wizytę na warszawskim targu staroci, dlatego też każde z nas zaszyło się w swoim miejscu w mieszkaniu, z kuchni dobiega zapach gotującego się rosołu, a ja spokojnie mogę przedstawić Wam cztery propozycje niedzielnego obiadu.


1. Perfect roast chicken, czyli pieczony kurczak z ziemniakami, pomidorkami i cytryną
2. Pieczona pierś kaczki z sosem borówkowym - wyśmienita, polecam!
3. Pieczona pierś z indyka w maśle
4. Pieczony pstrąg z ziołami

A na deser, szybka szarlotka poduszkowa - Przepis!


Życzę smacznej niedzieli! :*

3 komentarze:

Burgerownia domowa - najlepsza

20:30 Unknown 5 Comments

W ostatnim czasie w mojej okolicy, jak grzyby po deszczu, wyrosły kolejne burgerownie. Jedne znane, drugie mniej ale za to żadna nie szczyci się porządnej jakości kotletem czy smaczną bułką. Jedynie w jednej knajpce podano nam do burgera przyzwoite grubo krojone frytki… A poza tym… Smak nijaki. Być może to kwestia gustu dlatego też pozostaje przy swoich domowych burgerach, które przynajmniej smakują dobrym wołowym kotletem! O!


1. Burger klasyczny
2. Burger z grillowanym ananasem, rukolą i serem mimolette
3. Burger z karmelizowaną cebulką i bułką maślaną
4. Burger w stylu greckim

Pasjonatom domowych bułek hamburgerowych polecam bułeczki maślane oraz tradycyjne bułki:




5 komentarze:

Makaron słodko kwaśny na szybko

18:53 Unknown 2 Comments

Przyszedł czas na refleksję - po długim okresie, prawie 3- miesięcznym, podczas którego nasze stołowanie się miało miejsce z reguły poza domem, stwierdzam, że mój żołądek domaga się domowego, pysznego jedzenia! Już mamy dość pobliskich knajpek, jedzenia na wynos i wszystkich form slow-foodowych. Przyszedł więc czas na szybką, prostą kolację, jedynie z tego co było akurat dostępne w lodówce (gdybyśmy mieli piekarnik to pewnie byłaby cudowna lasagne… ale cóż, może wkrótce…) i takim sposobem powstał makaron słodko kwaśny, z wyraźną nutą cytrynową z dodatkiem groszku zielonego, a całość pod pierzynką z sera żółtego.


składniki: 1/2 opakowania makaronu (u mnie pół na pół kokardki i penne), 150g wędzonej szynki albo najlepiej pancetty pokrojonej w kostkę, 1/2 czerwonej papryki, 1 średnia cebula, 1 duży ząbek czosnku, 1 mała papryczka chili, 1 łyżka oleju, 50ml sosu rybnego, 1 łyżeczka sosu sojowego, skórka otarta z jednej cytryny, sok z cytryny do smaku, 1 puszka pomidorów pokrojonych w kostkę, 1/2 małej puszki groszku zielonego, 1 łyżeczka przyprawy chińskiej i szczypta przyprawy orientalnej, ser żółty do starcia

wykonanie: Makaron gotujemy według przepisu na opakowaniu - aby było szybciej, część wody ugotuj w garnku, a resztę wstaw w czajniku i dolej do wrzątku w garnku. Na patelni rozgrzewamy olej i podsmażamy posiekaną papryczkę wraz z cebulą pokrojoną w piórka oraz otartą skórką z cytryny. Dodajemy paprykę pokrojoną w cienkie paseczki, szynkę/pancettę pokrojoną w kostkę oraz posiekany ząbek czosnku i całość podsmażamy. Po 3 minutach dodajemy sos rybny oraz sojowy, a także sos z cytryny i mieszamy. Do zawartości patelni dodajemy pomidory z puszki i dusimy całość przez kilka minut. Przyprawiamy do smaku przyprawą chińską oraz orientalną, a pod koniec dodajemy odcedzony zielony groszek. Sos mieszamy z ugotowanym makaronem, a następnie posypujemy świeżo startym serem żółtym.

Sosu nie trzeba doprawiać solą ze względu na dość słony sos rybny dodany podczas gotowania.

2 komentarze:

Grochówka

12:59 Unknown 0 Comments

Czasami tak jest,  że w przydrożnym barze można natrafić na kulinarną perełkę, choćby w tej najprostszej formie. Tak samo było jak pewnego razu stanęliśmy przy naprawdę obskurnej budzie, w której, jak się okazało serwowano znakomitą grochówkę prosto z wojskowego kotła. Tym razem grochówka, chociaż już z garnka, trafiła na nasz stół. Mam nadzieję, że zapach grochówki dotarł również do Was!


składniki: bulion: 400g wędzonych żeberek, kawałek udka, 2 marchewki, 1 duża pietruszka, 1/2 selera z nacią, 1 płaska łyżka soli, 2 liście laurowe, 4 ziela angielskie, około 2l wody
dodatkowo: 1 pętko kiełbasy cienkiej (u mnie podwawelska), 4 centymetrowe plastry wędzonego boczku, 1 łyżka pokrojonej w drobną kostkę słoniny, 1 cebula, 1 łyżka majeranku, 1 ząbek czosnku, 1 czubata łyżeczka mąki;
4 -5 średnich ziemniaków,  1 łyżka vegety, świeżo mielony pieprz, majeranek
250g łuskanego grochu

wykonanie: Groch przekładamy do miski, zalewamy wrzątkiem i pozostawiamy tak na 1-2 godzin. Dzięki temu czas gotowania znacznie się skróci.
Bulion gotujemy z podanych wyżej składników, po około 1h wyjmujemy warzywa, które następnie ścieramy na tarce o grubych oczkach. Do gotującego się bulionu dodajemy groch.
Na patelni podsmażamy pokrojoną słoninę, boczek w słupkach oraz kiełbasę w półplasterkach. Kiedy zawartość patelni wyraźnie zrumienieje, dodajemy posiekaną cebulę oraz drobno starty czosnek. Mieszamy i smażymy aż cebula ładnie się zeszkli, pod koniec dodajemy łyżkę majeranku. Całość oprószamy mąką, mieszamy, podlewamy bulionem i dodajemy do zawartości garnka. Obrane ziemniaki kroimy w kostkę i również dodajemy do zupy. Całość gotujemy aż do momentu kiedy ziemniaki będą miękkie. Doprawiamy vegetą, świeżo zmielonym pieprzem oraz dodatkową porcją majeranku.

0 komentarze:

La cuisine française, czyli stara książka z przepisami - testować?

10:50 Unknown 0 Comments

W ostatni weekend, podczas szperania na targu ze starociami, trafiłam na starą książkę kucharską z francuskimi przepisami. Jest to zbiór tradycyjnych dań, jednakże książka wzbudziła we mnie zachwyt, ponieważ zawiera naprawdę tak szeroki wachlarz potraw, że aż miło popatrzeć ;)
Zastanawiałam się więc czy oprócz testowania we własnej kuchni byłby ktoś zainteresowany chociaż kilkoma przepisami… Póki co zabieram się do pracy, a w kuchni już pachnie! A poniżej kilka pozycji, które znalazły się w książce.

zdjęcie z sieci

1. Horloge de Sylvestre, czyli Tort "Zegar Sylwestrowy"
2. Asperges  a la sauce Mornay, czyli Szparagi w sosie Mornay
3. Courgettes a la marseillaise, czyli Kabaczki po marsylsku
4. Tartelettes de volaille, czyli Tartaletki z mięsem drobiowym
5. Quiche froide au thon, Tarta z tuńczykiem
6. Morue en tourte, czyli Dorsz w cieście francuskim
7. Perdreaux rotis a la feuille de vigne, czyli Kuropatwy pieczone w liściach winorośli
8. Lapin au roquefort, Królik w sosie rokpol
9. Poulet a la charantaise, Kurczak z Charente
10. Coquilles de poisson gratines, czyli Ryba w kokilkach

…oraz wiele, wiele innych :)

0 komentarze:

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...