Sobotni obiad: kotlety schabowe vs. schab pieczony oraz młode ziemniaki vs. puszyste puree

15:22 Unknown 0 Comments

Propozycja sobotniego obiadu, w dwóch wersjach smakowych: młode ziemniaki w maśle vs. puree ziemniaczane oraz pieczony schab vs. kotlety schabowe z dodatkiem świeżej sałatki.
Którą wersję wolicie?


Młode ziemniaki: 
500g młodych ziemniaków, sól do gotowania, 2-3 łyżki masła, posiekany koperek

Ziemniaki skrobiemy, przekładamy do garnka i gotujemy w osolonej wodzie do miękkości. Po ugotowaniu i odcedzeniu dodajemy masło oraz koperek i całość energicznie mieszamy.

Królewskie puree ziemniaczane: link!

Kotlety schabowe panierowane:
3-4 kotlety schabowe, mąka, 2 duże jajka, sól, pieprz, szczypta chili, bułka tarta, olej do smażenia

Kotlety schabowe rozbijamy za pomocą tłuczka. Jajka roztrzepujemy z solą, pieprzem oraz szczyptą chili. Następnie obtaczamy kotlety w mące, w masie jajecznej, a na koniec w bułce tartej. Na patelni rozgrzewamy olej i obsmażamy kotlety na rumiano z dwóch stron na średnim ogniu.

Schab pieczony w 40 minut: link!

Sałatka:
1/2 główki sałaty masłowej, 1 duży pomidor, 4 rzodkiewki, 1/2 ogórka zielonego, 1/2 cebuli czerwonej, 1 cebulka dymka, 1 łyżka posiekanego koperku, sos vinegret, ser feta, opcjonalnie: oliwki

Warzywa myjemy. Sałatę rwiemy i przekładamy do miski. Pomidora kroimy w cząstki, rzodkiewki, ogórka w plasterki. Cebulę kroimy w talarki. Cebulę dymkę siekamy wraz ze szczypiorkiem i dodajemy do pozostałych składników. Całość mieszamy z sosem vinegret oraz posiekanym koperkiem i serem feta.

0 komentarze:

Schab pieczony w 40 minut

15:05 Unknown 0 Comments

Pan Aleksander zażyczył sobie dzisiaj na obiad kotlety schabowe. Wszystko byłoby świetnie gdyby nie fakt, że ja na smażone schabowe niekoniecznie miałam ochotę. Dlatego też dla siebie upiekłam mięsko w piekarniku, a dla mojego Aleksandra usmażyłam upragnione schabowe. 
Schab pieczony został podany z szybkim sosem, z dodatkiem sosu z pieczenia, który nadal sosowi więcej aromatu, a dla koloru dodałam odrobinę kakao :)


Składniki: 3-4 kotlety schabowe, przyprawy: sól, pieprz, szczypta granulowanego czosnku, szczypta suszonej cebuli, przyprawa do mięsa wieprzowego Kamis, szczypta chili, 1 łyżeczka oleju
sos: 1 łyżka masła, 1/2 cebuli posiekanej, 2 łyżeczki mąki, woda do podlania, przyprawa do mięsa wieprzowego, szczypta kakao, pieprz mielony, sos Worcestershire, 1/4 kostki rosołowej

Wykonanie: Piekarnik nagrzewamy do 200 stopni. Mięso nacieramy przyprawami z dodatkiem oleju i przekładamy do naczynia wyłożonego folią aluminiową, którą otulamy mięso. Mięso wstawiamy do piekarnika na 20 minut. Po tym czasie folię lekko rozchylamy, temperaturę zmniejszamy do 190 stopni i pieczemy przez 10 minut. Następnie, jeżeli sos wyparuje, całość podlewamy odrobiną wody i pieczemy przez kolejne 10 minut. Podajemy wraz z sosem.
Sos: W garnuszku na maśle podsmażamy cebulę, w międzyczasie dodając pokruszoną kostkę rosołową. Kiedy cebula się zeszkli, podlewamy wodą i dodajemy szczyptę przyprawy do mięsa wieprzowego, pieprz mielony oraz kilka kropli sosu Worcestershire do smaku. Całość gotujemy przez chwilę na małym ogniu. Pod koniec dodajemy kakao dla koloru.

0 komentarze:

Królewskie purée ziemniaczane - jak pianka!

14:51 Unknown 0 Comments

Kiedy nie mam ochoty na zwykłe gotowane ziemniaki jako dodatek do obiadu, sięgam wtedy po puree ziemniaczane. Jednakże tym razem nie będzie ono zwyczajne lecz w wersji królewskiej! Delikatne i puszyste jak pianka o lekko wyczuwalnym aromatycznym smaku gałki muszkatołowej, czyli tak jak lubię najbardziej :)


Składniki: 500g ziemniaków, sól do gotowania; dodatki do puree: 1 łyżeczka majonezu, 1 łyżeczka śmietany,  1 czubata łyżka masła, 1 roztrzepane jajko, szczypta pieprzu, szczypta gałki muszkatołowej, masło do wysmarowania formy

Wykonanie: Ziemniaki gotujemy w osolone wodzie do miękkości. Piekarnik nastawiamy na 200 stopni. Po ugotowaniu odcedzamy ziemniaki, dodajemy majonez, śmietanę, masło oraz przyprawy. Dokładnie całość rozbijamy za pomocą tłuczka do ziemniaków, a pod koniec dodajemy roztrzepane jajko, szybko mieszając z ciepłymi ziemniakami. Formę smarujemy masłem, przekładamy ziemniaki i wstawiamy pod przykryciem do piekarnika na 15 minut. Po tym czasie odkrywamy formę i pieczemy przez 10 minut bez przykrycia aż puree się lekko zrumieni. Puree idealnie smakuje jako dodatek do mięs.

0 komentarze:

It's my 25th birthday! Już jestem stara.

10:52 Unknown 0 Comments

No i stało się.
Ćwierćwiecze nadeszło wielkimi krokami, a jedyne pytanie jakie pada tuż po złożeniu życzeń to:
 "I jak się czujesz mając 25 lat?" Odpowiadam szczerze - staro.


Pomyśleć, że jeszcze kiedyś myślałam, że w wieku 25 lat wszystko już będzie w moim życiu uporządkowane, zapięte na ostatni guzik, a jednak rzeczywistość potrafi spłatać figla. Choć i tak bardzo narzekać nie mogę. Wiele spraw powoli wraca na właściwe tory. Ale jak to mówią, zdrowie najważniejsze, moje ostatnio mi nie dokucza więc chyba to co najbardziej istotne - jest. 

Ostatni rok również pozytywnie zaskoczył mnie stawiając mi na drodze mojego ukochanego mężczyznę, który nie wytrzymał i już wczoraj wręczył mi prezent urodzinowy, z życzeniami aby moje plany zawodowe wreszcie się urzeczywistniły <3
Także teraz Kochany, wspieraj mnie i pomagaj aby wszystko się udało :P


Ale z jednego jestem zadowolona - w wieku 20 lat wymyśliłam sobie, że do 25 roku życia kupię sobie mercedesa, kupiłam. Ale na 21 urodziny ;) To teraz wypadałoby po 4 latach zastanowić się nad nowym nabytkiem... Albo nad nowymi, lepszymi postanowieniami :) bo w realizacji marzeń jestem skuteczna nawet nad wyraz.

Czekam jeszcze na tort urodzinowy, bo życzenia dostaję od samego rana i co najmilsze z tego wszystkiego, przynajmniej brzmią szczerze :) 

PS. Torcik podejrzałam - mała niespodzianka od rodziców :)




0 komentarze:

Z wizytą w Croque Madame na Saskiej Kępie

12:46 Unknown 0 Comments

Wraz z sezonem wiosenno letnim w Warszawie nastąpił wysyp małych kawiarń, śniadaniowni, a co za tym idzie, chodniki zostały zastawione stolikami, krzesełkami tworzącymi mniej bądź bardziej przyjemne ogródki letnie.
Pomimo dzisiejszej dość ciepłej i przyjemnej temperatury, w cieniu wiatr odrobinę jeszcze dokuczał, a poza tym, brak prądu w ogródkach przykawiarnianych był zdecydowanie bardziej męczący, szczególnie, że bateria w moim laptopie pada jak mucha zaledwie po dwudziestu minutach.

Po przejściu wzdłuż ulicy Francuskiej, wraz z Panem Aleksandrem postanowiliśmy odwiedzić wreszcie niedawno otwartą kawiarnię Croque Madame. Nazwa nie bez powodu nawiązuje do pysznej wersji tostowej kanapki, w menu śniadaniowym ta nazwa również się pojawia, choć dzisiejszego dnia nie było dane mi wypróbować tej pozycji - oby do następnego razu!


Wnętrze lokali na pierwszy rzut oka wygląda dość przyjemnie i przytulnie, jednakże po dłuższym czasie, siedzenie na drewnianych krzesłach czy parapecie pełniącym funkcję ławki przestaje być komfortowe. Za to niestety należy się minus, bo można zapomnieć o miłym popołudniu spędzonym przy kawie. Zdecydowanie brakuje tu wygodnych siedzisk. Głównym motywem kolorystycznym panującym w lokalu jest biel z akcentem kolorystycznym w tonacji różu, fioletu.

Na duży plus zasługuje jednak wybór francuskich ciasteczek, nadziewanych rogalików, babeczek oraz wspaniałych różnych w smaku tortów bezowych, które nieśmiało wyglądały zza szyby lady chłodzącej.

Lokal posiada również spory wybór (10 pozycji) propozycji śniadaniowych, których ceny wynoszą od 10 do 26zł. Dania podawane są w bardzo estetycznej i miłej dla oka oprawie, więc chociażby dla tego faktu można byłoby się na nie skusić.

Poza śniadaniami Croque Madame oferuje różne przystawki, zupy, sałaty oraz dania główne. W cenie 19 zł można zjeść lunch, w którego skład wchodzi wybrana danego dnia zupa krem oraz drugie danie.


Osobiście skusiliśmy się dzisiaj na croissanty: czekoladowego oraz waniliowo-cytrynowego oraz świeżo wyciskane soki pomarańczowe. Jak stwierdził Pan Aleksander, soczek bardzo smaczny i przynajmniej gasi pragnienie, a rogaliki również zdały egzamin - były chrupiące na wierzchu, mięciutkie w środku, a nadzienie wyjątkowo smaczne.


Ech, gdyby tylko były tu dostępne wygodne fotele to o ile bardziej zyskałby ten lokal przytulności... A tak, pozostały mi tylko poduszki do dyspozycji... i bolący kręgosłup (wraz z czterema literami).

Ogólna ocena lokalu 4 z malutkim minusem /5.

0 komentarze:

Pikantne skrzydełka z Tabasco

14:19 Unknown 0 Comments

Dla tych, którzy nie mogą żyć bez ostrego jedzenia polecam dzisiaj pikantne skrzydełka z Tabasco - ilość użytego sosu zależy od własnych preferencji. Osobiście dodaję około 1- 1,5 łyżeczki sosu ale jak wiadomo, niektórzy granicę "bólu" mają znacznie dalej niż, ja także śmiało można dodać więcej.
Skrzydełka warto podać z delikatnym sosem blue cheese, który z pewnością złagodzi uczucie pieczenia bądź dla podkreślenia ostrości ze słodkim sosem chili.


składniki: 500g skrzydełek z kurczaka
na marynatę: 3 łyżki słodkiego sosu chili, 1-1,5 łyżeczki sosu Tabasco, sól, pieprz, szczypta ostrej papryki mielonej, 2 łyżki roztopionego masła
opcjonalnie do podania: łodygi selera, marchew w słupkach

wykonanie: Składniki na marynatę mieszamy. Skrzydełka myjemy, osuszamy, a następnie dzielimy na części - w miejscach gdzie skrzydełka się składają - odcinamy część "bezmięsną", a pozostałe dwa kawałeczki przekładamy do marynaty. Podobnie z pozostałymi kawałkami. Piekarnik nagrzewamy do 200 stopni. Skrzydełka przekładamy do naczynia żaroodpornego i wstawiamy na 35-40 minut do piekarnika. Skrzydełka podajemy z sosem blue cheese lub słodkim chili oraz z łodygami selera i słupkami marchewki.

0 komentarze:

Pierogi z mięsem oraz ziemniakami

13:53 Unknown 0 Comments

Czasami wystarczy kiedy ktoś narobi mi smaku, poczęstuje mnie czymś za czym przepadam żeby ten smak chodził za mną tak bardzo aż w końcu przyniosę go do domu i ugotuję to co nie dawało mi spać po nocy ;)
Tym razem dopadły mnie.. pierogi z mięsem i ziemniakami. Niby proste, w miarę szybkie w przygotowaniu więc w zasadzie, czemu ich nie zrobić?

Zazwyczaj ciasto na pierogi robię z dodatkiem jajka, jednakże tym razem z jajek zrezygnowałam. Poniżej przepis.


składniki na ciasto: 500g mąki pszennej, woda, szczypta soli
składniki na farsz: 250g mięsa mielonego wieprzowego, 300g ugotowanych ziemniaków, 1 cebula, 1 łyżeczka masła, sól, pieprz, szczypta vegety, szczypta pieprzu cayenne
łyżeczka oleju, woda do gotowania, 1 łyżka soli

wykonanie: Mąkę mieszamy z solą, dodajemy wodę, zagniatamy aż do uzyskania elastycznego ciasta. Ziemniaki rozbijamy tłuczkiem, mieszamy z mięsem, podsmażoną na maśle cebulką oraz przyprawami. W większym garnku zagotowujemy wodę z solą oraz olejem. W międzyczasie z ciasta wycinamy koła, nakładamy farsz, a następnie sklejamy i odkładamy na stolnicy wysypanej lekko mąką, tak aby pierogi się nie posklejały. Kiedy woda w garnku zagotuje się, wrzucamy pierogi na wrzątek, zmniejszamy ogień, lekko mieszamy i gotujemy pierogi przez kilka minut od wypłynięcia. Odcedzamy. Pierogi z mięsem dobrze smakują odsmażone na patelni, bądź gotowane jak powyżej z dodatkiem cebulki podsmażonej na masełku.

0 komentarze:

Wielkanoc - przepisy

15:28 Unknown 0 Comments

Tegoroczne Święta Wielkanocne spędzam w zasadzie w samochodzie :) Nie będzie mi zatem dane zakasać rękawy i gotować, co nie znaczy, że nic w związku z Wielkanocą nie pojawi się na blogu! Wręcz przeciwnie.
W pierwszej kolejności przypominam kilka przepisów, które są już na blogu i z których być może udało się Wam już skorzystać.

Mam nadzieję, że będzie to dla Was początek udanych i radosnych Świąt :) No to ruszamy!

zdj. z sieci
PRZEPISY ZNAJDUJĄ SIĘ W LINKACH POD ZDJĘCIAMI

http://www.maxymonium.com/2014/04/klasyczny-zurek.html

http://www.maxymonium.com/2013/04/barszcz-biay.html
http://www.maxymonium.com/2013/09/pieczona-piers-kaczki-z-sosem-borowkowym.html

0 komentarze:

Klasyczny żurek

16:42 Unknown 2 Comments

Choć wszelkie blogi, strony tematyczne pękają w szwach od ilości przepisów na potrawy świąteczne, ja pozwalam sobie odpocząć częściowo od tego całego "szumu" wokół stołu świątecznego i zamieszczam jedynie przepis na klasyczny żurek.


składniki: (na średniej wielkości garnek) 300g wędzonych żeberek, opcjonalnie kość schabowa, 4 białe surowe kiełbasy, kawałek dobrej wędzonej parzonej kiełbasy wiejskiej, 300g ziemniaków, 500ml żuru z butelki, ugotowane jajka, sól, pieprz, 2 ząbki czosnku, chrzan tarty delikatesowy - ilość wedle uznania, do smaku, 3 ziela angielskie, 2 liście laurowe, sól, pieprz, majeranek, obrana włoszczyzna (marchew, pietruszka, seler), śmietana

wykonanie: Włoszczyznę, wędzone żeberka, kość schabową, kawałek wiejskiej kiełbasy oraz czosnek przekładamy do garnka i zalewamy wodą. Dodajemy płaską łyżkę soli i wstawiamy do gotowania. Doprowadzamy do wrzenia, zmniejszamy ogień i ściągamy szumowiny. Dodajemy ziele angielskie oraz liście laurowe i gotujemy przez około 30 min, odcedzamy zawartość i uzupełniamy wywar wodą. Dodajemy ziemniaki i gotujemy aż będą miękkie. Następnie do zawartości garnka dodajemy żur z butelki, białe kiełbasy i gotujemy. Pod koniec żur do smaku doprawiamy chrzanem oraz solą, pieprzem i majerankiem. Żur zaprawiamy śmietaną, hartując ją wcześniej z gorącym żurkiem. Przed podaniem białą kiełbasę oraz wiejską kiełbasę kroimy, możemy również do talerza dodać kawałek wędzonego żeberka, pokrojone ugotowane na twardo jaka i całość zalewamy gorącym żurkiem.
Smacznego!

2 komentarze:

Nowy członek rodziny || 5 dzień diety - 4 kg mniej

12:02 Unknown 4 Comments

Jeszcze wczoraj wieczorem w naszych skromnych progach pojawił się nowy członek rodziny - mała miesięczna kotka. Z przerażeniem odbieraliśmy ją z rąk właściciela - kotka jest troszkę "zabiedzona" ale bez problemu odnalazła się w nowym miejscu, nie sprawiając większego problemu.
Nawet pierwsza noc, poza tuptającymi łapkami po głowie nie należała do najgorszych, choć około 3 nad ranem kicia dała głośno znać, że jest już głodna i pora ją nie interesuje.


Jak się okazuje, mała nie tylko na nas zrobiła wrażenie, jeszcze wczoraj skradła serca dziewczynom z zoologicznego, które do zakupów postanowiły sprezentować nam wyprawkę i tym sposobem nasza niunia zyskała m.in. ceramiczną miseczkę oraz dużą puszkę na suchą karmę od Royal Canin, niezbędne akcesoria do kuwety, zabaweczkę, a także solidny rabat na zakupy.


Początki w nowym miejscu były nad wyraz zabawne, kicia poruszała się po mieszkaniu w dużej mierze bokiem albo wysoko stawiając tylne łapki, co tylko uwydatniało jej puszyste portki.


Jednak już po kilku minutach kotka się przyzwyczaiła, zdobyła łóżko, oznajmiając wszem i wobec, że miejsce od spania zostało odkryte :)
A w tej chwili, mała zasnęła w pozycji pół zwisającej mojego ramienia, bo jak się okazuje - tutaj najbezpieczniej.

Ciekawe tylko jak nowego członka rodziny przyjmie Zuzanna, moja ukochana dwuletnia suczka West Highland White Terrier, która nie dość, że jest o mnie zazdrosna na wskroś to jeszcze słowo "kot" natychmiastowo ją pobudza...

Czas pokaże, może jej nie zeżre :)

------------------------------------------------------------------------------------------------------------

07.04.2014 - właśnie trwa 5 dzień diety. Prawdę mówiąc nie spodziewałam się żadnych efektów, w końcu mój organizm ma tendencję do zatrzymywania wody, a wszelkie diety generalnie miał w głębokim poważaniu. A póki co, malutkie zaskoczenie - organizm nadal zatrzymuje wodę ale waga pokazuje o 4 kg mniej.

Mam nadzieję, że to nie jest chwilowe i za jakiś czas pożądany efekt będzie widoczny, a jeśli nie...

z sieci

z sieci

:)

4 komentarze:

O matko, DIETA! 39 dni do wylotu do ALGHERO!

11:17 Unknown 0 Comments

Nic tak nie motywuje do podjęcia diety jak... wyjazd. Dwa dni temu, czyli 3 kwietnia postanowiłam rozpocząć dietę - choć do tej pory w zasadzie każda jedna nie przynosiła ŻADNYCH efektów, pomyślałam, że ostatnią próbę należy podjąć, szczególnie w takich okolicznościach!

 This photo of Alghero is courtesy of TripAdvisor

Szczegóły wyjazdu:

Po krótkim zastanowieniu i przekalkulowaniu kosztów postanowiliśmy wpierw z Warszawy polecieć do Oslo, a stamtąd bezpośrednio już do Alghero.

Wylot:
14.05.2014r. Warszawa (Lotnisko Chopina) 6:15 - Oslo (Sandefjord-Torp) 8:00
Oslo (Sandefjord-Torp) 18:00 - Alghero (Alghero-Fertilia,Riviera del Corallo) 21:30

Na lot do Alghero zmuszeni będziemy czekać 10 godzin ale dzięki temu nie tylko zwiedzimy Alghero ale także pozwolimy sobie na szybkie zwiedzanie Oslo :)
Przez kilka dni przeglądaliśmy oferty hoteli, zarówno tych z bezpośrednim dostępem do plaży, śniadaniem wliczonym w cenę jak również oferty hoteli położonych odrobinę dalej od plaży ale ze świetnie wyposażonym kompleksem wypoczynkowym.

W rezultacie zdecydowaliśmy się na Hotel Rina - czterogwiazdkowy hotel położony 1.8km od centrum miasta, 100m od białych piaszczystych plaż oraz oferujący restaurację oraz odkryty basen z częścią hydromasażu. Hotel położony jest 5km od lotniska Alghero-Fertilia.

Koszt: 1000zł

zdjęcie z sieci

zdjęcie z sieci
Na miejscu planujemy również skorzystać z wypożyczalni samochodów i przykładowo, poniżej koszt wynajmu auta na 4 dni:

Fiat 500 - 150€

zdjęcie z sieci
Alfa Romeo Giulietta - 200€

zdjęcie z sieci

Do wyjazdu pozostało nam 39 dni, Pan Aleksander również przystąpił do diety i razem, przynajmniej spróbujemy, lepiej wyglądać podczas tych kilku dni wolnego... :)
Znając życie, to on schudnie i będzie wyglądać rewelacyjnie, a ja zostanę okrągła jak pączek... Cóż, pozostaje nadzieja, że w Alghero przygrzeje słoneczko i stopi nadmiar tłuszczu :)

Lecimy tak naprawdę na niecały tydzień - dla niektórych krótko, dla mnie pierwszy urlop od lat, więc nawet myśl o tych kilku dniach powoduje, że nie mogę się już doczekać wylotu!

Niedługo po powrocie - relacja z urlopu! 


zdjęcie z sieci

zdjęcie z sieci
zdjęcie z sieci

0 komentarze:

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...