Myślami we Włoszech... Nigellissima. I bądźcie ze mnie dumni!
Każdego roku pojawia się u mnie ogromna chęć wyjazdu do Włoch, w których nie byłam... dobrych 9 lat. Jednak do dzisiejszego dnia pamiętam smaki jakie towarzyszyły mojej podróży, rozkrzyczanych i uśmiechniętych Włochów ( w końcu Włoszki były w mniejszym stopniu obiektem mojego zainteresowania :) ), gorące dni jak i gorące noce, w końcu życie na ulicach tętniło właśnie nocami! Ulice rozświetlone mnóstwem latarni, lampionów, muzyka wydobywająca się prawie z każdego miejsca... To wszystko nadal krąży w mojej głowie! A do tego cudowna włoska kuchnia! I nawet lody włoskie, nakładane wielką szuflą z pojemników.. Coś niesamowitego! Choćby dla takich wspomnień warto raz jeszcze wybrać się w te niezapomniane zakątki.I choć Nigella Lawson, brytyjska dziennikarka, a zarazem autorka kilku książek kucharskich ma zarówno swoich fanów jak i antyfanów to jedno jest pewne - włoska kuchnia warta jest zauważenia i poświęcenia jej większej uwagi.
Książka "Włoskie inspiracje. Nigella Lawson" rozpoczyna się oczywiście... od makaronów. I tutaj już mogłabym najchętniej zakończyć :) Makarony są moją słabością i gdyby wytrzymali to moi domownicy - makaron rządziłby w kuchni każdego dnia. Niektórzy mają jednak swoje granice i nie do końca rozumieją moją makaronową fascynację :)
Nigella jednak, jak widać, rozumie czym taki makaron może być dla duszy i, na moje szczęście, poświęca im kilkadziesiąt stron, uwieńczonych smakowitymi zdjęciami...
Kolejne rozdziały poświęcone są zarówno potrawom mięsnym jak i typowo warzywnym. Całość książki zostaje jednak podsumowana słodkościami oraz propozycjami bożonarodzeniowymi :) Moim domownikom szczególnie przypadła do gustu jagnięcina na rukoli ;) Podejrzewam, że gdyby tylko była w domu to natychmiast byłaby przyrządzana :)
Ja natomiast zwróciłam uwagę na chlebek bananowy, który przywiódł mi na myśl szybkie ciasto bananowe... ;)
Zdjęcia pochodzą z książki "Włoskie inspiracje. Nigella Lawson" opatrzone gdzieniegdzie moimi palcami :) A wszystko powstało za sprawą znacznego pobudzenia wieczornego :) Ot takie małe natchnienie, które zaowocowało jeszcze czymś... ale o tym dalej!
Czyli co wyszło z natchnienia :)
Otóż, w związku z tym, że ostatnio cierpię na nadmiar wolnego czasu (niestety), studia chwilowo zawieszone, brak pracy i mogłabym tak wymieniać bez końca... Postanowiłam coś z sobą zrobić. Książki pisane do szuflady pewnie jeszcze długo tam pozostaną, mimo tego zaczęłam dzisiaj przeglądać ogłoszenia z działu "praca - media" i znalazłam interesujące ogłoszenie dotyczące współpracy z pewnym portalem... Niewiele myśląc, a dokładnie pod wpływem chwili, napisałam próbny tekst zgodny z oczekiwaniami i wiecie co się stało? Jeszcze po 23 otrzymałam maila z pozytywną odpowiedzią i od dzisiaj będę pisać :)
Sprawa jest dosyć świeża więc dalszych informacji nie podaje ale daję słowo, jest to najlepsza wiadomość jaką otrzymałam w ostatnim czasie i mogę śmiało stwierdzić, że 2013 rok rozpoczął się bardzo pozytywnie! Oby tak dalej! :)
gratuluję, to pewnie otworzy Ci drogę do kolejnych takich portali, a kto wie, co jeszcze się z tego rozwinie, pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńMam tylko taką nadzieję ;)
Usuńgratuluję ;) ja też kiedyś w ramach praktyki pisałam artykuły na pewnien portal, miłe doświadczenie ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie czułam ogromny niedosyt, stąd myśl o pisaniu :)
UsuńGratulacje i powodzenia :)
OdpowiedzUsuńA "Nigellisimę" kupię sobie niedługo, bo dużo dobrego i niej czytałam :)
Wydaje mi się, że warto :)jestem posiadaczką chyba większości jej książek i zdecydowanie ta do mnie przemawia najbardziej :) a ponadto jest przyjemna dla oka :)
Usuń